rafis6
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 361 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 16:33, 12 Mar 2007 |
|
Część nr 4. Książka smutniejsza (zdecydowanie dla starszych niż poprzednie tomy), zwłaszcza w pewnym końcowym momencie. Moment to bardzo dołujący i przepełniony beznadzieją. Nie napiszę co to takiego; kto czytał - wie, kto nie czytał - niech przeczyta, bo warto. Spotkanie z Voldemortem jest tym razem o wiele, wiele poważniejsze i bardziej niebezpieczne, bo poza Hogwartem.
A wszystko zaczęło się wesoło, wręcz świątecznie, bo wielkim piknikiem z okazji Mistrzostw Świata w Quidditchu. Ale już tam zwiastunem problemów była przeprawa ze śmierciożercami (zwolennikami Voldemorta) i kłopoty z różdżką Harry'ego. Szybko jednak zaczął się rok szkolny, a tam nowe niespodzianki. Odwołane zostają rozgrywki o Puchar Quidditcha, a to ze względu na wielkie wydarzenie, wznowione po ponad stu latach nieobecności: Turniej Trójmagiczny. Dzięki niemu dowiadujemy się, że istnieją też inne szkoły magii i czarodziejstwa: Durmstrang i Beauxbatons, które razem z Hogwartem stanowią 3 największe tego typu ośrodki w Europie. To reprezentanci tych szkół zmierzą się w Turnieju. Niespodziewanie Harry zostaje CZWARTYM zawodnikiem (miało być po jednym z każdej szkoły), wybranym przez Czarę Ognia. Nikt oczywiście nie wie, jak to się stało, ale się stało. Harry musi stanąć do walki, nawet jakby bardzo nie miał na to ochoty. A nie bardzo ma, bo zadania są trudne, a przeciwnicy starsi. Ktoś go znowu nieźle wrobił, ale ZNOWU szkoła mu nie wierzy, z wyjątkiem Hermiony i Dumbledora.
W książce mamy również nowego nauczyciela obrony przed czarną magią (oczywiście), uciążliwą dziennikarkę (jakby bez tego było za łatwo) i Malfoya jako fretkę (do tego latającą). Ogólnie jest to część, w której bardzo dużo się dzieje, nowości wyskakują jedna po drugiej, a wszyscy chcą pomagać Harry'emu na wyścigi. Książka bardzo dobrze napisana, nieoczekiwane zwroty akcji i oczywiście parę niemiłych niespodzianek na koniec. A kończy się zdecydowanie pesymistycznie. Zbyt pesymistycznie, jak na bajkę dla dzieci.
W czwartej części przygód naszego czarodzieja (chciałoby się powiedzieć "małego czarodzieja") spotykamy się z nim w trakcie wakacji, które nie są takie złe. Wizja zbliżającego się Finału Mistrzostw Świata w Quidditchu napawa optymizmem. Jednak, jak zawsze, wszystko musi się troszkę zamotać.
Akcja książki stale obraca się wokół Turnieju Trójmagicznego, który ma miejsce w tym roku w Hogwarcie i w którym niespodziewanie bierze udział czterech zamiast trzech zawodników.
Książka ta nie jest już tak bajkowa i nie przenosi nas w świat marzeń - wręcz przeciwnie - pchnie nas w szarą, realną rzeczywistość przy pomocy Sami-Wiecie-Kogo (Lorda Voldemorta).
Muszę powiedzieć, iż książka ta jest bardzo fascynująca i czyta się ją z zapartym tchem. Momentami jest naprawdę bardzo przerażająca, a końcowy zwrot akcji zadziwia wszystkich.
Bardzo polecam tę książkę wszystkim, którzy jeszcze nie zdążyli po nią sięgnąć.
Harry, Hermiona i Ron zaczynają czwarty rok w szkole magii i czarodziejstwa, Hogwarcie. Właśnie ta szkoła jest tegorocznym miejscem rozegrania Turnieju Trójmagicznego. Zgodnie z legendą Czara Ognia musi wybrać trzech spośród zawodników, którzy wcześniej wrzucą do niej kartkę ze swoim imieniem i nazwiskiem. Wybrani przez Czarę Ognia nie mogą zrezygnować. Jednak teraz ministerstwo Magii zmieniło reguły pojedynku: w Turnieju mogą brać udział tylko uczniowie powyżej 17 lat. Kiedy nadchodzi czas wyboru zawodników, dzieje się coś dziwnego. Czara Ognia wybrała czterech zawodników zamiast trzech! A co dziwniejsze, czwartym uczestnikiem turnieju jest Harry Potter, który skończył dopiero 14 lat! To wszystko wydaje się niemożliwe, bo przecież Harry nie wrzucił kartki ze swoim imieniem do Czary Ognia. Chyba że ktoś zrobił to za niego... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|